Winter peaks

W trójkę (ja mój kolega i jego znajoma z pracy) wstaliśmy normalnie w sobotę rano i wybraliśmy się w góry. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, napotkaliśmy na oblężenie narciarzy. Kupiliśmy bileciki na kolejkę pod szczyt. Była długa kolejka ale ok. Jedziemy. Na stacji przesiadkowej obsługa powiedziała że muszą zamknąć drugi wyciąg ze względu na mocny wiatr na szczycie. Myśleliśmy chwile co by tu zrobić, pogadaliśmy z obsługą i okazało się, że możemy albo się wspinać, co będzie trudne bo szlak daleko i długa trasa, albo zjedziemy i wjedziemy inną kolejką trochę niżej i będzie wspinania trochę. Obsługa pogadała przez radio i szybko puścili nas bez kolejki. Na górze okazało się, że mamy jeszcze z 300m do podejścia dość stromo w sypkim śniegu. W zasadzie to był miejscami twardy ale często się rozkruszał i wtedy cofało nogę. Trochę jak w piasku. najpierw bo brzegu stoku, potem po małej ścieżce. Najgorzej, że wiał mocny wiatr i zawiewał śnieg tak że nie było widać gdzie jest ścieżka, zaparowane okulary też nie pomagały, więc wchodziłem ostrożnie i powoli. Wiatr był niemiłosierny – taki że czuje się jak małe igły wbijają się w twarz. Potem w schronisku (Szrenica) już fajnie, ciepło, mały odpoczynek. Znajomi poszli coś przekąsić, a ja na zewnątrz ustrzelić kilka klatek. Było już dość ciemno, nawet trudno było zgadnąć gdzie jest słońce.

Następnego dnia budzimy się po ciemku o 5-5:30. Pakujemy się i idziemy na spacer aby przywitać słońce na Śnieżnych Kotłach (1490m). Świetna pogoda, bardzo ciepło (relatywnie), aż się porozpinaliśmy, nie mogliśmy uwierzyć. Częściowo zachmurzone niebo, prawie różowe słońce (róż, pomarańcz i wszechobecny niebieski). Jak we śnie :) Baterie naładowane – przynajmniej na miesiąc.

Świetny wypad – w głowie już kołaczą chęci i plany na więcej.

 

We (3 people – my friend and his friend from work) get up normally like 10am – straight on the road. When we parked and came into – place where ski-chair-lifts starts. We bought ticket to the top and go to the long line, with like only skiers. OK – and we go. In mid station staff said that they closed second part of the lift so we can’t go any further. We thought for a while – then someone from staff came and send us back down and to another lift – express (with no line :) ). Faster newer and bigger. At the end of ride it turned out that we have 300m up in very short distance. First on slope, then no that small path that we couldn’t see because of strong wind with snow, that cover everything. It fells like small needle pierce into your face. I wore glasses so it’s also harder because of it. After that hard part, we came into the shelter and rest for a moment. My friends went for lunch, and I for some shots around shelter (Szrenica). It was getting dark quickly, so it was that for one day – also cold and windy – brrrr…

Next morning we woke up early at 5-5:30 in the morning, just before sunrise. Packed up and go for a morning walk, to greet the day on top of Śnieżne Kotły (1490m). Great weather, so warm, I couldn’t believe it. Partly clouded and that almost pink sun (pink-orange and blue). Like a dream :) Batteries charged.

Awesome trip – wish for more.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s