Islandia cz. 3 – mój pierwszy lodowiec

W końcu mój pierwszy lodowiec – Mýrdalsjökull, a właściwie 14-kilometrowy jęzor Sólheimajökull. Dobrze jest się ubrać cieplej, bo jednak przy lodowcu czuć zimno. Na początku trochę się dziwię, że to lód. Bardzo brudny. Najpewniej nawiało tu dużo pyłu wulkanicznego, a przecież to lato więc śnieg już nie pada. Następny przystanek to miejsce, gdzie rozbił się amerykański samolotCzytaj dalej „Islandia cz. 3 – mój pierwszy lodowiec”