Plecak na plecach, paszport i sprzęt spakowany. Początek podróży – druga w nocy na PolskiBus do Berlina.
W Berlinie mieliśmy być do popołudnia, a że nie chcieliśmy siedzieć cały dzień na lotnisku to pojechaliśmy do centrum. Droga trochę długa, zajęła koło godziny, o dziwo trafiliśmy mimo szybkiej przesiadki, na Fridrichstraße. Plecaki do przechowalni (że też nie mają przechowalni na lotnisku – what?) no i teraz spacerek. Pochodziliśmy sobie chyba najwięcej po parku Großer Tiergarten. Po małym śniadanku na ławeczce dalszy ciąg zwiedzania zaliczając kilka znanych, historycznych i ciekawych architektonicznie miejsc (równe tetrisowe bloki wszędzie naokoło). W zasadzie trzymaliśmy się mniej uczęszczanych chodników ale i tak trochę turystów się napatoczyło :) jak zwykle chcących żeby zrobić im zdjęcie na jakimś rozpoznawalnym kawałku miasta. Szczęście że pogoda była dobra i nie trzeba było się chować. Czas szybko zleciał i trzeba było wracać na lotnisko. Tym razem szybko ok pół godzinki no i fruu.
tip. Kasowniki biletów znajdują się na peronach. Należy kasować przed wejściem do pociągu czy metra. Bez biletów lepiej nie jeździć.